Zarządcy wspólnot mieszkaniowych i spółdzielnie mieszkaniowe, których zasoby ogrzewane są paliwem gazowym dostarczanym do lokalnych kotłowni otrzymali już pierwsze prognozy cen gazu, a w nich kilkusetprocentowe podwyżki. Wywołało to ogólną panikę wśród mieszkańców i świetną pożywkę dla mediów oraz przedstawicieli części środowisk politycznych. Tymczasem wystarczyło z odpowiednim wyprzedzeniem przeprowadzić akcję informacyjną wśród zarządzających, aby złożyli deklaracje u dostawów.
A tak mamy zamieszanie i to nie byle jakie! Okazuje się, że już 3 stycznia do Sejmu trafił projekt zmiany Prawa energetycznego. Złożyli go posłowie Komisji Obywatelskiej, składa się on z dwóch punktów, które miałyby zatrzymać „radykalne, kilkusetprocentowe podwyżki cen gazu, które mają uderzyć od stycznia 2022 r. w mieszkańców lokali spółdzielczych, wspólnot mieszkaniowych i nieruchomości komunalnych. Polki i Polacy w ostatnich dniach 2021 r. zostali zaskoczeni tak drastycznymi podwyżkami, które w większości przypadków oznaczają rachunki wyższe o 400%, 500%, a nawet 800%”. Również i rząd zamierza zmienić prawo energetyczne, wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował natomiast, że przygotowywane są już rozwiązanie ustawowe, zakładające, że spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe będą w całości objęte taryfami na gaz, a lokale użytkowe będą z nich wyłączane na podstawie zgłoszenia. Jeżeli projekt rządowy zostanie przyjęty, to dostawca rozliczać będzie całą wspólnotę mieszkaniową (spółdzielnię) według taryfy mającej zastosowanie dla gospodarstw domowych, a zarządca zostanie zobowiązany jedynie do przekazywania danych o lokalach użytkowych w nieruchomości. Nowe przepisy mają obowiązywać wstecz od dnia 1 stycznia 2022 roku i są dobrym rozwiązaniem, ponieważ ułatwią rozliczenia, jednak nie spowodują spadku cen gazu. Pozostaną one na tym samym poziomie, regulacja ma na celu uprządkowania zamieszania, które wynika z bezczynności zarządzających i fatalnej polityce informacyjnej.
Problem tkwi w tym, że nie wszyscy zarządcy złożyli deklaracje wskazujące jaka część odbiorców w danej wspólnocie to gospodarstwa domowe, a jaka prowadzi działalność gospodarczą. W przypadku mieszkańców rynek gazu jest regulowany, dlatego ceny za gaz są dużo niższe, muszą być konsultowane z Urzędem Regulacji Energetyki. Podwyżka cen gazu dotyczy wszystkich, jednak w przypadku gospodarstw domowych wynosi 54 procent, ponieważ na wyższą nie wyraził zgody Urząd Regulacji Energetyki.
Zakłady gazownictwa dostarczające gaz do wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni nie zawierają umów z poszczególnymi odbiorcami w lokalach, dlatego nie mają danych co do liczby gospodarstw domowych w budynku i naliczenia opierają na tym co przekażą im zarządcy. Gdyby informacje były rzetelne, do kuriozalnych podwyżek by nie doszło. Teraz błędne naliczenia trzeba będzie korygować, jeżeli dojdzie do uchwalenia zapowiadanej przez ministra Sasina ustawy, spółki gazownicze dokonają tych korekt wstecz od stycznia począwszy i bez konieczności składania wniosków przez zarządców.